niedziela, 6 października 2013

Rozdział 6 "Naprawdę Ci się podobają?"

   Biuro mojej mamy znajduje się w centrum Manhattanu. Jest to wysoki biurowiec z dużymi oknami i podziemnym parkingiem. Mówiąc o parkingu, wjeżdżam do niego i oddaje kluczyki boy'owi. Uśmiecham się do niego nikle wiedząc jak ogląda moje Audi. Oblizuję usta i wchodzę do windy przyciskając numer '38'. Ostatnie piętro, na którym króluje moja mama. Wrota małego pomieszczenia otwierają się, a ja wychodzę do przestronnego holu. Urządzony jest w kolorach ciepłych, stonowanych. Beż, biel i żółty. Przy blacie z piaskowca siedzi zgrabna, młoda brunetka. Podchodzę do niej zdejmując moje okrycie, które zaraz ode mnie odbiera.
   -Dzień dobry panno Sandiago. - uśmiecha się zdenerwowana moją wizytą.
   -Shopie, mów mi Ana. - podaje jej rękę i mam wrażenie jakby każdy jej mięsień przestał się napinać. -Pani Sandiago u siebie? - pytam zerkając na duże, mahoniowe drzwi ze złotymi literami "BEAVERS CORPORATION". Moja rodzicielka miała swoje panieńskie nazwisko.
   -Naturalnie, czeka na panią... Ciebie. -poprawia się, a potem obie cicho chichoczemy. Kiwam głową i oddalam się do biura mojej matki. Delikatnie pukam w drzwi i wchodzę gdy słyszę ciepłe "Proszę". Moja mama to szczupła blondynka z pasmami siwizny na włosach. Jej twarz pokrywają nikłe zmarszczki, ale w ołówkowej spódnicy i białej koszuli nadal przedstawia się nienagannie. Wita się zemną całując w oba zaróżowiałe policzki. 
    -Bardzo cieszę się z Twojej wizyty córeczko. - szczebiocze wesoło i zasiadamy przy długim stole z widokiem na panoramę Manhattanu. 
    Oglądając nową, młodzieżową kolekcje mojej mamy jestem pod tak wielkim wrażeniem, że chyba musze pozbierać własną szczękę z podłogi. -To jest świetne mamo... - mówię oszołomiona. To jest naprawdę wspaniałe! Kobiety Nowego Jorku oszaleją widząc na ulicach tak gorących facetów. Wzrośnie liczba pacjentów w szpitalach. Chichocze na tę myśl.
     -Naprawdę Ci się podobają? - moja matka nie dowierza. Kiwam z dezaprobatą głową. -To świetnie. Mam już kilku kandydatów, znajomych na moteli. Zobacz. - daję mi listę, a ja kolejny raz otwieram szeroko oczy. Zayn Malik, Harry Styles, Justin Bieber... Co?! 
    -Um... Mamo to moi znajomi... - jąkam się przygryzając dolną wargę.
   -Cóż, tak... Ale zgodzili się od razu! - blondynka klaszcze w ręce promiennie się uśmiechając. Próbuję ukryć zażenowanie i uśmiecham się sztucznie. 
   Po półgodzinnej pogawędce wychodzę z biura zaciągając się świeżym powietrzem. Samochód czeka już na mnie pod wejściem.  
 ***
   Kiedy wróciłam w salonie siedział jedynie Zayn. Nadal jestem wielce zdziwiona jego udziałem w sesji mojej mamy więc omijam go szerokim łukiem
   -Hej, Ana. - mruczy wyraźnie niezadowolony. -Coś się stało? - jego ton zmienia się na zmartwienie. Oh wow.
   -Cóż... Dziwi mnie to, że znałeś mnie wcześniej, a ja Ciebie nie.- burczę spoglądając na niego. Krzyżuje ręce na piersiach i wydymam wargi w efekcie niezadowolenia. On spogląda na mnie i marszczy brwi. -Stella Beavers, mówi Ci to coś? -unoszę do góry jedną brew.
   -Ym... Tak. - w jego oczach doglądam się ciemności, chłodu. Czy to ma związek z moją mamą? -Czemu o nią pytasz? - jest zdezorientowany? No proszę!
    -Huh... Czemu? To moja mama! - wznoszę ręce w powietrze jako gest frustracji. -A Ty tak sobie będziesz szedł w jej pokazie, wraz ze mną? - teraz krzyczę bojąc się tego chłopaka. Nie dowierza mi. Prostuje się i powoli wstaje kierując się w moją stronę. Automatycznie się cofam wpadając na ścianę. Kiedy jest wystarczająco blisko moje mięśnie się napinają, a oddech wydaje się być cięższy. Widzę jego idealne zarysowanie szczęki i czekoladowe morze oczu. Muska palcem wskazującym mój twardy i zimny policzek i zbliża się ku mojej twarzy. Przygryzam dolną wargę. 
   -Oh Ana... - syczy, a jego szczęka się zaciska. Co się dzieje? -Jesteś taka delikatna i piękna.- oblizuje swoje pełne usta, a po moich plecach przebiegają dreszcze. Co do cholery on chce zrobić?! 
 
 Heej. Wiem, że dawno nie dodawałam rozdziału, przepraszam. Ale jeśli będziecie więcej komentować następny pojawi się albo jutro albo we wtorek. Więc... Minimalnie 4 komentarze i zabieram się do roboty ; ) Proszę, to dla mnie naprawdę ważne kochani xx Love ya <3 
 
 

3 komentarze:

  1. Szkoda, że tak króciutko :'(
    Tak jak zwykle w pełni wykorzystane kilkaset słów.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :D
    Życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń