Stoję w bezruchu i nie wiem co mam zrobić. Nade mną pochyla się nieskazitelny Zayn. W kącikach moich oczu zbierają sie łzy frustracji. W tym momencie pragnienie rozchodziło się w dole mojego brzucha mając ochotę wybuchnąć. Sądząc po iskierkach w czekoladowych oczach bruneta, czuł to samo. Ale dlaczego? Coś niewidzialnego przyciągało nas od pierwszego wejrzenia.
Naglę mnie olśniło. Kolana uginają się pode mną, a stado antylop rusza do szaleńczego biegu w moim kręgosłupie. Uśmiecham się i daje upust emocją. -Zay... - szepczę zbliżając sie do niego. Chwilę stoi zmieszany, a potem przypomina sobie... Zna mnie tak dobrze. Jego usta wychodzą mi naprzeciw i zaczynamy szaleńczy pocałunek. Oplatam nogami jego biodra, a on miażdży moje biodro w swoim uścisku. Trzyma mnie mocno przy sobie, nie chcąc wypuścić mnie z objęć. Drugą ręką gładzi moje plecy, a potem kark. Uspokaja mnie tym.
Odrywamy się od siebie ciężko dysząc. Wpatrujemy się w swoje oczy. Piwne w niebieskie, obie pary przepalone pożądaniem i nieukrywaną radością.
-Moja Lia. - szepcze głaszcząc moje włosy jakobym była lalką. Uśmiecham się nieśmiało i poprawiam sweterek. -Nie byłem w stanie w to uwierzyć... - opuszcza mnie na podłogę, a ja czuje pewne ukucie rozczarowania. Jednak jest ono zaraz zatuszowane ciepłem Zayn'a. Unoszę głowę i ponownie zatapiam się w czekoladzie jego oczu. -Na lotnisku Ana powiedziała mi, że to ty, ale ja nie byłem w stanie uwierzyć, że... - sapnął zadowolony. Westchnęłam ciężko. W co nie chciał uwierzyć? - Że mam możliwość odzyskać Cię kolejny raz. - szepcze prosto w moje usta i łączy je w delikatnym pocałunku ze swoimi malinowymi wargami, a ja się zatracam. Zatracam w tym pocałunku, w jego zapachu, w naszym szczęściu i w... Nim samym.
Następnie usiadłszy na kanapie wspominaliśmy czasy gdy mieliśmy po 18 lat i byliśmy zadłużeni w sobie bez końca. Po tych trzech latach nie mogę uwierzyć w to, że mam go z powrotem. Wiem, że zaufanie i resztę muszę odbudować na nowo, ale ciesze się z kolejnej szansy nam danej.
Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam, a Zayn zaniósł mnie do sypialni. Położył sie obok mnie więc kiedy wstałam miałam miłą niespodziankę i potwierdzenie, że to nie piękny sen. Przejechałam opuszkami po jego policzku, do żuchwy i dziennego zarostu. Pod wpływem mojego dotyku przymknął powieki rozkoszując się nim. Zachichotałam niczym małolata.
-Kocham ten dźwięk. - szepcze i przyciąga mnie bliżej swojego ciała. Czuje iskry, które przepływają przeze mnie za pomocą jego dotyku. To jak jakaś czarna magia. O boże.
No wiem, wiem. Jak zwykle za krótkie, do kitu i za późno. No wiem. Gówno jedno wyszło, pozdrawiam. Kilka komentarzy zawsze mile widziane, to pomaga wenie, uwierzcie :)))
Suuper : ) Pisz dalej xd
OdpowiedzUsuńBoskie *.*
OdpowiedzUsuń